W przeddzień rocznicy Krwawej Niedzieli, delegacja Obozu Wielkiej Polski wyruszyła na warszawskie Powązki Wojskowe. Nekropolia ta jest symbolem naszej państwowości i miejscem spoczynku wielu wielkich córek i synów naszej ojczyzny. Głównym celem tego dnia, był skromny krzyż ofiar ludobójstwa ukraińskich szowinistów na Polakach. Z niezrozumiałych powodów, umiejscowiony jest tuż pod ogrodzeniem, w miejscu odosobnionym, niemal ze wstydem, aby nie był widoczny. Ponadto sam przekaz na krzyżu zakłamuje fakty historyczne. Tabliczka mówi o 60 tys. bestialsko pomordowanych, podczas gdy w istocie ofiar ukraińskiego zezwierzęcenia było kilkakrotnie więcej. Za dusze pomordowanych i pamięć o nich zapaliliśmy specjalny znicz, z orłem w biało-czerwonej wstędze.
W pobliżu znajduje się Panteon-Mauzoleum żołnierzy i działaczy podziemia niepodległościowego zamordowanych przez reżim żydokomunistyczny w latach 1945-1956 – wierni Bogu i Ojczyźnie złożyli najwyższą ofiarę w bohaterskiej walce o wolność. Również tam oddaliśmy cześć niezłomnym zapalając okazały znicz – z Orłem RP, który łopocąc skrzydłami przypomina nam o obowiązkach jakie na nas spoczywają, identycznych jak tym, których prochy w mauzoleum spoczęły.
Zatrzymaliśmy się także przy grobie mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” zapalając znicz.
Krzyże żołnierzy poległych w wojnie obronnej z 1920 r.; kampanii wrześniowej; powstańców; harcerzy stojąc w równych szeregach, zdawały się spoczywać na wiecznym apelu, niczym gotowi do rychłego powstania i w szeregu oraz wojskowej karności wyruszyć na kolejny bój, gdy tylko ojczyzna będzie wzywać...
I tylko niesmak pozostaje, gdy tuż obok tych zupełnie bezimiennych jak i Wielkich Polaków, nie szczędzących daniny krwi, spoczywają ci, którzy terrorem i obcęgami do wyrywania paznokci Polskę na czerwono przemalowywali. Lecz naród pamięta, kto jego wyzwolicielem a kto ciemiężycielem, o czym dobitnie świadczyły stosowne etykiety na grobach tych ostatnich.
Maciej Wydrych
Komentarze obsługiwane przez CComment