Z dużym zaniepokojeniem, począwszy od co najmniej roku, obserwujemy sytuację na Ukrainie. Wojna rosyjsko-ukraińska, a właściwie rosyjsko-amerykańska nie leży w naszym, polskim interesie. Racjonalnie i mądrze postępujące władze Polski powinny zmierzać do deeskalacji tego krwawego konfliktu: podjąć realne starania o jak najszybsze podpisanie traktatu pokojowego między dwiema zwaśnionymi stronami. Niestety, obecna polskojęzyczna władza w sposób jednoznaczny i bezkrytyczny stanęła tylko po jednej stronie tego tragicznego konfliktu. Musi budzić nasze zastanowienie: dlaczego, w aż takim wymiarze, PiS wspiera Ukrainę?
Państwo to nie rozliczyło się do dnia dzisiejszego z systemowego kultu zbrodniarzy oraz ludobójców, w szczególności ówczesnych liderów szowinistów: Bandery, Szuchewycza, Doncowa, Konowalca, Klaczkiwskiego i im podobnych. Nie tylko Polska nigdy nie została przeproszona za wymordowanie około 250-300 tysięcy naszych obywateli podczas ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Nigdy nie podjęty został także, w sposób poważny i precyzyjny temat upamiętnienia obywateli II RP, na obecnej Ukrainie i licznych miejsc ich kaźni. Mamy tu na myśli, przede wszystkim masowe ekshumacje, które powinny zostać rozpoczęte po zawieszeniu broni między Ukrainą a Federacją Rosyjską.
Tyle tematów bolesnych zostało "zamiecionych pod dywan" i nie wyjaśnionych do końca między naszymi narodami. Od co najmniej pół roku dochodzi w Polsce do wielu skrajnie proukraińskich wydarzeń, uroczystości pseudopaństwowych i manifestacji obecnej, teoretycznie polskiej ekipy. Co musi budzić nasze słuszne oburzenie - w kraju tak brutalnie doświadczonym niemieckim nazizmem i ukraińskim szowinizmem jest eksponowana przez ludność ukraińską symbolika hitlerowskich Niemiec! Nie zamierzamy ukrywać, że musi to budzić nasze rozgoryczenie, niedowierzanie, przygnębienie i co zrozumiałe smutek. Mamy de facto do czynienia z obłędem, zbiorowym szaleństwem oraz orgią proukraińskich i probanderowskich nastrojów panujących w naszym nieszczęśliwym kraju. Prawo i Sprawiedliwość udzieliło ogromnej pomocy militarnej i finansowej dla napadniętego sąsiada, kosztem dobra Polaków i interesu państwa polskiego. Łączna wysokość wsparcia z budżetu państwa już dawno przekroczyła kwotę 50 miliardów zł !
Jako środowisko narodowe mówimy stanowcze NIE dla usilnych starań wciągania naszej Ojczyzny do tej wojennej awantury po stronie ukraińskiej! Prawdopodobnie podstawowym celem oligarchicznego rządu ukraińskiego jest wciągnięcie III RP do wojny po swojej stronie ponieważ sama ma niewielkie szanse militarne by poradzić sobie z wielką Rosją. Czy warto dla zysków wielkich, zachodnich korporacji oraz globalistycznych, euroatlantyckich "elit" przekraczać cienką czerwoną linię między pokojem a stanem realnej wojny? Jest to oczywiście pytanie retoryczne. Obecna Polska, co należy stwierdzić z wielkim smutkiem, jest pierwszym państwem w Europie będącym liderem skali propagandy wojennej. Trudno jest zrozumieć dlaczego, wydawałoby się katolickie społeczeństwo popiera rozlew krwi i bratobójczą wojnę dwóch słowiańskich narodów prowadzoną przez świat anglosaski, przez plugawy świat militarystów i podżegaczy wojennych. PiS w sposób nieformalny bierze udział w tym procederze poprzez swoich najemników, poprzez wysyłanie wielkiej ilości broni i częste prowokowanie Rosji. Ogłupione społeczeństwo polskie ponosi ogromną odpowiedzialność uczestnictwa w wojnach nie naszych; wojnach amerykańsko- natowskich, wojnach agresywnych i napastniczych. Zanim doszło do wybuchu tej wojny było podżeganie i zachęcanie Ukraińców do rozlewu krwi, do nienawiści między dwoma narodami. Były usilne starania i zabiegi Zachodu do przekształcenia Ukrainy w nieoficjalne ogniwo NATO - ostrzem skierowane przeciwko Rosji. Demoliberalna i okrągłostołowa polityka pseudopolska poniosła całkowite bankructwo! Fatalne jest to, że wielu Polaków nie potrafi sobie wyobrazić istnienia i funkcjonowania Polski bez wojen natowskich, bez wschodniej flanki NATO, bez stacjonowania obcych wojsk na terytorium naszego kraju, bez przekształcania nas w jeden wielki poligon wojenny. Nie ulegamy modnej propagandzie pacyfizmu w pewnych kręgach na Zachodzie. Tak na prawdę posiadamy w Polsce jedną wielką Partię Wojny reprezentującą interesy państw anglosaskich. Aby tym łatwiej oszukać przeciętnych, niezbyt lotnych intelektualnie Polaków podzielono nas na frakcje: konserwatywną, liberalną, chadecką, ludową, lewacką. Wszystko jest starannie czynione by dać pozór fałszywego wyboru oraz alternatywy. Polska w oczach Stanów Zjednoczonych jest półkolonialnym państewkiem, wręcz środkowoeuropejskim popychadłem. Aktualnie jesteśmy brutalnie wykorzystywani dla realizacji amerykańskich, syjonistycznych oraz globalistycznych interesów. Ale gdy tylko zajdzie taka potrzeba, to taki bantustan jakim jest III RP można poświęcić i pchnąć do samobójczej wojny z Federacją Rosyjską! Wszak nasi wrogowie dobrze wiedzą, że naród polski, w swojej masie zawsze był podatny na romantyczny insurekcjonizm, polityczny mesjanizm i prometeizm oraz walkę z Rosją za wszelką cenę. Nawet za cenę narodowego unicestwienia żywiołu polskiego. Nie powinniśmy mieć pretensji w tej konkretnej sprawie do Amerykanów, którzy przedmiotowo traktują tak zwane władze polskie - tak jak one na to przyzwalają. Jak to mówią- chcącemu nie dzieje się krzywda. Niestety, rola lokaja i sługi obcych narodów, bardzo wielu politykom demoliberalnym odpowiada. Oni wręcz nie są przyzwyczajeni do innego, lepszego traktowania. Są niczym żona damskiego boksera i sadysty, który biję ją po twarzy, a ona go broni w przeświadczeniu, że zawsze może być gorzej. Jest to na prawdę bardzo uwłaczające godności, ponoć dumnego polskiego narodu. Wyraźny sprzeciw wobec prowojennej narracji obecnych władz nie jest ani politycznie opłacalny ani łatwy. Wszyscy wiemy o panującym wszechobecnym ostracyzmie wobec przeciwników prowojennego obłędu oraz haniebnego szczucia w mediach głównego nurtu na tych co mają wątpliwości i cywilną odwagę myśleć inaczej. Donosicielstwo i pomówienia stały się przykrą naszą codziennością. Najbardziej odczuwają to niepokorne redakcje, portale internetowe i rozmaici publicyści. Suto opłacane atlantyckie trolle i nadgorliwi głupcy, których nigdy nie brakuje, opluwają tych wartościowych ludzi w komentarzach, na różnorakich forach oraz w mediach społecznościowych. Organizowane są medialne nagonki dehumanizujące ludzi, w których używa się najbardziej perfidnych pomówień, kalumnii i oszczerstw. Jednak warto wytrwać przy swoich poglądach, kręgosłupie moralnym i pozostać sobą - zwłaszcza dla pokoju, prawdziwego bezpieczeństwa naszej wspólnoty oraz dla pomyślnej przyszłości kolejnych polskich pokoleń.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment