Tradycyjnie po raz czwarty (od 2007r.) dnia 12 grudnia odbyła się w Łodzi Manifestacja Antykomunistyczna. Organizatorami akcji byli: Łódzki Ruch Narodowy "Szczerbiec" oraz Obóz Narodowo - Radykalny. Obecni byli przedstawiciele organizacji takich jak: Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Młodzież Wszechpolska, Autonomiczni Nacjonaliści z Wielkopolski czy Liga Polskich Rodzin. Ponadto czynny udział wzięli także kibice, sympatycy Ruchu Narodowego i niezrzeszeni narodowcy. Nie mogło także zabraknąć przedstawicieli Obozu Wielkiej Polski reprezentujących także USOPAŁ. Liczbę manifestujących ocenić należy na co najmniej 130 osób.
Manifestacja rozpoczęła się o godz. 16.00 w Pasażu Schillera. Narodowcy odpalili pochodnie, po czym rozpoczęto przemówienia. Głos zabrali przedstawiciele: ŁRN "Szczerbiec", ONR, MW, Jacek Kędzierski - kandydat na stanowisko prezydenta miasta Łodzi w ostatnich wyborach, przewodniczący łódzkiego oddziału Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. W przemówieniach, jak i na transparentach wyrażono sprzeciw wobec wchłonięcia Polski przez superpaństwo europejskie. Minutą ciszy uczczono pamięć ofiar stanu wojennego.
Po przemówieniach narodowcy ustawili sie do przemarszu ulicą Piotrkowską. Jak co roku antykomunistyczne i narodowe hasła wypełniły najbardziej reprezentacyjną ulicę Łodzi. Pomimo zimna i padającego śniegu wraz z młodymi narodowcami szły osoby starsze. Na trasie przemarszu nie brakowało aplauzu ze strony przechodniów.
Nie zabrakło tak zwanych "anarchistów" w liczbie nie przekraczającej 15 osób.
Po wkroczeniu na Plac Wolności wygłoszone zostało ostatnie z przemówień i manifestujący narodowcy i patrioci rozeszli się do domów. Miejmy nadzieje, że manifestacje antykomunistyczne na stałe wpiszą się w historię Łodzi.
Poniżej przemówienie jakie przesłał nam Jacek Kędzierski:
Spotykamy się dziś, aby oddać hołd ofiarom stanu wojennego ale także aby przenieść pamięć po tamtych wydarzeniach w czasie, dla następnych pokoleń. Coraz więcej głosów do nas dociera, że wydarzenia tamte są niewarte pamięci, że lepiej puścić je w niepamięć. Bo właściwie nic takiego się wtedy nie stało, ofiar śmiertelnych wcale nie było tak wiele…
My zaś przeciwnie, uważamy, że chociażby jedna osoba straciła w wyniku wydarzeń sprzed 29 lat życie, chociażby jedną osobę pobito lub uwięziono pamięć o tamtych wydarzeniach powinna być przenoszona z pokolenia na pokolenie. A ponieważ pamięć to jednocześnie i potępienie, bo nie sposób mieć innej oceny tamtych wydarzeń. Cieszy zorganizowanie tej manifestacji przez łódzką młodzież akademicką. Ja 29 lat temu byłem maturzystą, później rozpocząłem studia. To znak że ta pamięć o ofiarach stanu wojennego przenoszona jest z pokolenia na pokolenie.